Tekst


Zawieszone: [TAKTYKA] Rozdział czwarty
W trakcie: [Drabble]
1. Castiel x Dean (SPN)
2. Stark x Rogers (Marvel)
3. Lucifer x Decker (Lucifer)
4. Sam x Lucyfer (SPN)
5. Levi x Petra (SNK)
6. Eren x Historia (SNK)
7. Mikasa x Jean (SNK)
8. Levi x Erwin (SNK)
9. Armin x Annie (SNK)
10. Konohamaru x Hanabi (Boruto)
11. Boruto x Mitsuki (Boruto)

Popularne

środa, 23 września 2015

[ONE-SHOT Avengers] Ważny dzień

Autor: Kemike
Betowała: Teraźniejsza


Przeczytałeś? Skomentuj!

~
Kiedy tamtego pamiętnego dnia agent Barton wszedł do kuchni w Avengers Tower, zastał nietypowy stan rzeczy. Kapitan Ameryka, tak, sam Steve Rogers we własnej osobie stał przy piekarniku w różowym fartuszku z napisem "Hej mama, I'm hungry!". Bardzo uradowany wyciągał na blat gorące ciasto malinowe, które tak przepysznie pachniało, że co chwilę wszyscy zerkali w tamtą stronę. Clint miał osobistą nadzieję, że dostanie kawałek. 
Ale to nie było aż tak nietypowe. Natasha z Tony'm (tym zadufanym w sobie dupkiem, dodał w myślach Hawkeye), ozdabiali wspólnie kawałek jadalni przy pomocy frędzli, kokard, serpentyn i.. rzeczy, których Clint nie potrafił nazwać. W kącie widział piętrzące się butelki wódki - wiedział tylko, że chcieli upić Thora. Wczoraj ogłosił im, że "w końcu wyznał uczucie swojej prawdziwej miłości" - to były jego najdziwniejszy tekst w tym tygodniu (co jednak dalej nie pobijało "idę chędożyć wasze kobiety", co wywołało salwy śmiechu wśród Mścicieli).
Bruce sam siedzący przy stole ozdabiał właśnie lukrem czekoladowe muffinki, które później posypywał cukrowymi gwiazdkami.
- Czy wy z samego rana już przygotowujecie imprezę? - spytał głośno agent Barton, zwracając na siebie uwagę wszystkich obecnych.
- Clint, wiesz może, że jest już siedemnasta? - Natasha oderwała się od pracy, żeby wskazać palcem na zegar wiszący nad jego głową.
-  Aha. - skwitował jednym słowem, po czym ruszył w stronę gigantycznej lodówki.
- Oni zaraz przyjdą. Idźże się ubierz jakoś bardziej sensownie. - westchnął Banner, patrząc z politowaniem na jego niebieską piżamę w koty.
- O matko, tak się tym przejmujecie, a kiedy Tony przywozi jakieś laski, to nawet okiem nie mrugniecie. - jęknął Clint, posłusznie jednak zawracając w stronę swojego pokoju.
- Thor w końcu przestał być gejem, a ty marudzisz. Tony to zupełnie inna sprawa! - krzyknął za nim Steve.
- Jak to co innego? - spytał Tony, odwracając się w stronę Kapitana. - Zobaczycie, że w końcu któraś zostanie na dłużej!
- Tak, chyba na drugą noc. - powiedziała Natasha.
Wszyscy zaczęli chichotać, patrząc na naburmuszoną minę Stark'a. Wtem rozległ się dzwonek. Bruce rozglądnął się po twarzach pozostałych, oglądających dekoracje z zadowoleniem na twarzach. Sam ułożył swoje perfekcyjne babeczki na tacce.

Grupa zgodnie wyszła na korytarz, kierując się w stronę drzwi. Clint czynił największe honory, jako, że był najbliżej, a kiedy otworzył drzwi, prawie szczęka opadła mu do ziemi. Nikt się tego raczej nie spodziewał. Za progiem stał we własnej osobie Thor i...
- LOKI?!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dawaj, dawaj! To nic nie kosztuje! ~Teraźniejsza :)

© Agata | WS
x x x x x x x.